Chciałam pod tym tekstem dodać komentarz, ale najpierw się trzeba zalogować, przy czym się zgodzić na wiele rzeczy i oczywiście przedtem przeczytać kilka kilometrów regulaminu,
bo ja akurat zawsze czytam i nie wyrażam zgód na przetwarzanie mnie wraz z moimi danymi bezrefleksyjnie i bez czytania…
Ale…, cieszę się bardzo, że są rozsądni Koledzy w branży, którzy piętnują, chociaż, jak dla mnie zbyt subtelnie głupotę osób bawiących się w bycie dziennikarzami kultury, a o organizacji rynku artystycznego nie mających bladego pojęcia, posiadających jedynie jakieś swoje płytkie i ciasne wyobrażenia, jak to by mogło być, gdyby ktoś dopuścił je do decydowania…
Brrrrrrrr…, wtedy kultura przestałaby istnieć, bo tacy ludzie wydaliby wszystkie nasze podatki na dno, na które nikt, dla kogo ważne są jakieś wartości w sztuce nie chciałby pójść do kina, a na co innego też by nie poszedł, bo nic innego by nie grali…
http://kultura.gazeta.pl/…/7,114438,23602666,z-naszych-poda…
I oto, co ja myślę w opisanym w powyższym artykule przypadku:
Co za niedouk skończony napisał takie brednie na WP, ja właśnie, jak czytam bełkot o jakowymś anonimowym informatorze, jakby co najmniej artykuł traktował o sprawie kryminalnej to wątpię w jego wartość, trzeba być durniem ostatnim, żeby pisać o filmie, o kinie i nie wiedzieć, że rolą PISFu jest właśnie dofinansowywanie filmów ambitnych, artystycznych, niekomercyjnych, z jakimś przekazem, niezależnie od ilości widowni, która na nie pójdzie, sama kocham takie filmy, a gdyby nie istnienie PISFu nikt by Ich nie mógł oglądać, bo nie byłoby Ich w ogóle w kinach, bo by w ogóle nie powstawały, to zdaniem redakcji szacownej WP najlepiej finansować z moich podatków komercyjny, dnowaty chłam, papkę odmóżdżającą społeczeństwo… Tacy ludzie powinni mieć odbierane prawo wykonywania zawodu dziennikarza…
A, jak kto ma problem, że za dużo może od budżetu państwa dostać na film, to nikt Mu ręki po jakiekolwiek pieniądze ani mniejsze, ani większe wyciągać nie każe…
Proste można sobie finansować swoje filmy z innych źródeł…
Wypowiedź anonimowa, bo to podcinanie gałęzi, na której się siedzi, by nie nazwać tego ordynarniej…, takie powiedzenie z własnym gniazdem mi się nasuwa…
P. S. Zanim Drogi Czytelniku przeczytasz ten wpis komentarze Szanownych Koleżanek i Kolegów z branży pod tak ocenionym przeze mnie artykułem mogą już zostać skasowane przez redakcję, bo jako, że do wygodnych nie należą, to istnieje takie prawdopodobieństwo…
Cóż…
Proponuję zatem po prostu przeczytać, w głębi serca ocenić, a jak ktoś nie zna treści zapoznać się z Ustawą o Kinematografii, co i autor niniejszego, przytoczonego tutaj artykułu uczynić winien.
Copyright © Lilianna Lewandowska